* oczami Mirandy, tydzień później*
Da jej jego. Nie mogę na to pozwolić. Zaczęła szarpał za łańcuchy, bolała mnie jeszcze ta rana ale bywało gorzej. Już prawie oswobodziłam prawą rękę. No rzesz w takim momencie zachciało jej się tu przychodzić.
- Rebella cóż za niespodzianka.- mój entuzjazm w głosie był powalający -.-
- Oh nie ciesz się tak bardzo.- odgryzła się. Podeszła do mnie na wyciągnięcie ręki.- Powiedz mi, jeśli już masz umrzeć, po co szukasz Katedry Ponurego Kosiarza?
- Niech cie ten pusty blond łeb nie boli.
- Cicho odmieńcu, nie wysławiaj się tak do największej czarownicy północy.- wybuchła aż jej włosy zaczęły unosić się w powietrzu. Wyglądała jak prawdziwa czarownica tylko brodawek jej brakowało.
- Rebella ale masz na czole pryszcza.- zaczęłam się śmiać. Pisnęła i wybiegła jak poparzona. Jak mam tu skonać to przynajmniej się pośmieje. Znów usłyszałam kroki, ale teraz inne. Do lochu weszła blondynka, widać ze farbowana, z toną make-up'u na twarzy i rzęsami do czoła.
- Rebella czemu ona żyje?- głos miała suchy.
- Może się przydać.- dobiegł do nas głos Rebelli zza drzwi.- Szuka Katedry.
- Nie wtrącaj się ptasi móżdżku!- warknęłam.
- Przestań warczeć kundlu bo zaraz cię zabije.- zacisnęła swoje wymalowane pazury na mojej szyi.
- Oj biedna Serrela, wiesz ze do puki żyję będę cię ścigać.- wycharczałam.
- I właśnie teraz twój żywot się skończy.- chciała mnie zabić ale Rebella jej przeszkodziła.
- Serrela przyszli po nią.- wykrzyknęła, czułam iż zemdleje. Ostatnie co zobaczyłam to kłęby dymu.
Zupełnie nie wiem co się ze mną działo, ale obudziłam się we własnym łóżku. Dotknęłam klatki piersiowej. Zabandażowana. Podniosłam się na łokciach, z drugiej strony pokoju siedzieli wszyscy moi przyjaciele rozmawiając o czymś w ciszy. Zwlekłam się z łóżka i przyznałam się sama sobie iż czuję się o wiele lepiej. Owinęłam się kołdrą i podeszłam do nich.
- O czym rozmawiacie.- wyszeptałam. Max i Niall błyskawicznie zareagowali.
- Midnight obudziłaś się!- zaczęli mnie przytulać, każdy po kolei.
- Bo mnie udusicie.
- Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy!- zaczęła się bulwersować Bambi. Rozmawialiśmy z dobrą godzinę. Później ubrałam się z małą pomocą dziewczyn i z eskortą w postaci Horana poszłam do dyrektora.
- Miranda bo ja muszę ci coś powiedzieć.- zaczął kiedy byliśmy już przy drzwiach do sekretariatu.
- Jak wyjdę, dobrze?- zapytałam a on skinął głową. Weszłam do gabinetu i usiadłam na miękkim fotelu.
- Chciał mnie pan widzieć?
- Miranda już lepiej się czujesz jak widzę, więc kto to by?- jak zawsze nie owijał w bawełnę.
- Czarownice Północy, Rebella i Serrela.
- Widziałaś ich twarze?- zapytał Musiałam skłamać, nie chciałam wywoływać paniki.
- Niestety nie.
- Możesz iść, pilnuj się.- wyszłam i wróciła z Niallerem do pokoju.