*Narrator*
Spadła w krzewy.
Przez ból nie mogła logicznie myśleć. Oddech był teraz dla młodej
zmiennokształtnej najgorszą torturą. Znała już tą truciznę, którą był nasączony
grot strzały. Od niej zmarła jej babcia. Do dziś dnia pamięta zapach unoszący
się w około tamtych zdarzeń. Jaśmin.
Nie zważając na
ból wysiliła mózg i spróbowała ściągnąć Max'a myślami. Sama nie wiedziała czemu
za miast jej najlepszego przyjaciela zaczęła ściągać Horana. Ostatnie co
zarejestrowały jej zamglone z cierpienia oczy to czarny cień szybko się
zbliżający.
Kiedy dotarł na
miejsce zobaczył tylko czerwoną trawę. Krzyczał jej imię w przestrzeń choć łzy
mu w tym przeszkadzały. Pozostali pomagali i również szukali. Żadne z nich nie
dopuszczało do siebie najgorszego scenariusza. Próby odszukania Midnight nic
nie dały, zapadła się pod ziemię. Zdrowy rozsądek kazał im wracać i powiadomić
dyrektora ale Horan wpadł w amok złości. Mało co nie doszło do kolejnej
tragedii. Wszyscy wrócili do szkoły biegiem. Dyrektor zarządził natychmiastowe
poszukiwania. Max zmienił się w wilka, Danielle szukała jakichkolwiek śladów a
Liam, Niall, Harry, Zayn, Louis i Bambi pomagali jak umieli.
Minął dzień od
zniknięcia Mirandy. Która właśnie budziła się do życia. Wisiała na ścianie w
lochu, nadgarstki miała spięte metalowymi kajdanami. Wszystko ja bolało, nie
lubiła ciemności więc spróbowała zmienić oczy na kocie. Nie udało jej się, za
to przysporzyła sobie jeszcze więcej bólu.
- Obudziłaś się.- głos znała, choć
nie wiedziała czyj jest. - Jasminum sambac i Jasminum ×stephanense dają w połączeniu ciekawą truciznę
ale co ja ci będę tłumaczyć, ty już ją znsz.
- Morderca.- splunęła krwią.
- Dziękuję za komplement.- śmiech
odbił się od zimnego muru. Odległość między nimi zmniejszyła się do kilku
metrów. Miranda dobrze wiedziała że jest skazana na łaskę tego Mordercy.
- Musimy jej
szukać.- Niall chodził po pokoju.
- Nialler szukamy jej ale zrozum, że
nie jest takie proste.- westchną Max.
- Las jest ogromny, mieszkają w nim przeróżne
magiczne stworzenia.- tłumaczyła Danielle.
- To czemu nie po prośmy ich o
pomoc?!- kolejny krzyk Horana.
- Nie są zbyt miło nastawione, przynajmniej
do nas.- oznajmił Max.- Tylko Midnight potrafiła z nimi rozmawiać.
- Zróbmy własną akcję poszukiwawczą!-
zaproponował Zayn.
- Świetny pomysł.- uśmiechnął się
Harry.
- Racja, to dobry pomysł.- skwitował
Liam. Zabrali się za przygotowania. Mapy, plecaki, kompasy, jedzenie i woda.
Postanowili nie wracać póki jej nie znajdą.
Kolejny dzień.
Miranda czuła się słabo. Traciła kontakt ze światem, wiedziała że umrze. Była
tego pewna.
- Powiedz mi Rebella co ci da moja
śmierć?- mruknęła w ciemność.
- Da mi Jego, po drugie byłaś zbyt
blisko.
- Blisko czego?
- Nie udawaj, że nie próbujesz
odnaleźć Katedry Ponurego Kosiarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz