piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 9

Bal już niedługo, a mianowicie za tydzień. Jak się dowiedziałam od Max'a oni nic nie ćwiczyli więc dziś postanowiłam podjąć radykalne środki nauczania. Przebrałam się  i wyszłam w umówione miejsce. Mknęłam  w cieniu rzucanym przez ceglane ściany. Nie wiedziałam czy mój pomysł zadziała ale warto spróbować. Uchyliłam ogromne wrota do biblioteki, zaskrzypiały i oznajmiły, że przyszłam. Przy okrągłym stoliku w kącie siedzieli już przyjaciele. Podeszłam do nich i przywitałam się.
- Siemka.
- Hej.- odpowiedzieli chórem.
-Co dziś ćwiczymy?- zapytała Danielle siedząca na kolanach Liama. Och jakie oni mają szczęście są już dwa tygodnie parą.
- No więc co ćwiczymy?- dopytywał się Louis.
- Um... już nie zdążymy was niczego nauczyć więc przekażemy wam wiedzę w inny sposób.- wytłumaczyłam.
- Jest inny sposób nauki?- Harry otworzył ze zdumienia oczy. Zaśmieliśmy się z Max'em i zaczęliśmy im tłumaczyć na czym polega użycie techniki Privanur. Przez cały czas zadawali pytania na temat tego co miało się zaraz stać. Kiedy zapytałam kto pierwszy, żadne się nie zgłosiło więc zaproponowałam Louis'a. Brunet trochę się obawiał ale wykonał wszystko o co go poprosiłam. Usiadł po turecku na podłodze i oczyścił umysł, ja też usiadłam i w otoczeniu kadzidełek o zapachu tygrysiej lilii zaczęłam szeptać formułkę. Zamknęłam oczy dla lepszego skupienia oraz zaciągnęłam się porządnie dymem kadzidełek. Uchyliłam powieki aby zobaczyć czy już. Złoto-białe nitki "wychodziły" z mojej wyciągniętej do Louis'a ręki i gęsto go otaczały.
- Prive-Privanur.- powiedziałam na tyle głośni że wszyscy usłyszeli. Nici zostały "wchłonięte" przez ciało Tomlinson'a. Gdy to się stało chłopak otworzył oczy, ale był trochę skołowany.
- I po krzyku.- powiedziałam- to cała filozofia tej nauki.
- To nie mogliście tak od razu?- zapytała z wyrzutem Alex
- Myśleliśmy iż się wyrobimy z nauką ale wystąpiły komplikacje.- Max na mnie spojrzał. Westchnęłam i zaczęłam przekazywać dalej wiedzę. Zajęło nam to jakieś pół godziny może godzinę bo skończyły się kadzidełka i trzeba było po nie iść do mojego pokoju. Później poszliśmy na obiad do stołówki, było miło do puki nie przyszła do mnie paczka z Koizesoe. Drżącą ręką otworzyłam pudło.
- Koizesoe?- Zayn zrobił dziwną minę.
- Tak, to zamek w którym odbywają się bale.- wyjaśniliśmy. Niall spojrzał mi przez ramie i wyciągnął suknię.
- Przymierz.- poprosił tak ślicznie się uśmiechając że przez chwile zatraciłam się w tym, a te jego niebieskie oczy wcale mi nie pomagały. Horan był taki przystojny i nie dziwiłam się iż wiele dziewczyn za nim wzdycha. Z rozmyślań nad blondynem wyrwał mnie Hazza.
- To przebierzesz się czy dalej będziesz się ślinić na widok Nialler'a?
- Już.- szepnęłam i zwiałam do szatni z ogromnym rumieńcem uprzedni biorąc buty i maskę. Powoli ubrałam sukienkę, buty, związałam włosy w luźnego koka i założyłam maskę. Wzięłam głęboki oddech.
- I jak?- zapytałam wychodząc. Max się uśmiechną, Bambi pokazała kciuki w górę, Liam uznał że wyglądam naprawdę ładnie, Harry też, Zayn powiedział tylko "zarąbiście", Louis zaraz zaczął skakać w okół mnie i mówić mi komplementy ale dostał w łeb od Harr'ego.
- A Eleanor?
- El kocham, a Mirandzie mówię tylko komplementy.- pokazał mu język na co wszyscy się zaśmialiśmy. Powoli podniosłam wzrok na Horan'a, a on stał nic nie mówiąc.
- Te Romeo obudź się.- Zayn i Alex zaczęli mu machać przed oczami.
- Zawiesił się.- skwitowała jego zachowanie Alex.
- No to Midnight bądź jego księżniczką i daj mu buzi żeby się obudził.- Bambi popchnęła mnie na niego, a że byłam w wysokich obcasach to się zachwiałam. Zaliczyła bym naprawdę piękną i majestatyczną jak lwia skała z Króla law glebę ale w locie złapał mnie Niall.
- Dziękuję.- szepnęłam i spojrzałam mu głęboko w oczy. Tak jakoś zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nasze usta już prawie się stykały, zatrzymał się jakieś dwa centymetry od moich warg a ja tylko się uśmiechnęłam. Jego usta smakowały mi ostrą posypką do kurczaka z Nando's.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz