poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 5

 
Rano lekcje i obiad, a później ćwiczenia. Tak w kółko przez tydzień. Właśnie wpadłam do biblioteki gdzie zawsze się spotykaliśmy. Zapomniałam dodać iż Zayn idzie z Bambie, Liam odważył sie (za moją namową) zaprosić Danielle, Louis wybrał Eleanour a Niall Holly. To tak blond pinda z rocznika Horana.
- Dziewczyny dziś przyszły suknie i maski.- oznajmiłam z entuzjazmem. Wszystkie aż podskoczyły, tylko Holly kleiła się do Nialla. Trochę to wkurzające! No bo, no bo on nic nie robi a to taka pusta pinda, że aż bolą oczy.
- To gdzie są nasze kiecki!- wyszczerzyła się Alex.
- Amm są w przebieralni.- poszłam przodem. Jak na komendę ruszyli za mną.
- Midnight co ty taka jakaś dziwna?- zapytała Danielle.
- Dziwna? Wydaje ci się.- zaprzeczyłam.
- No, jesteś zazdrosna.- szurnęła mnie El.
- Nie!- zdenerwowałam się.
- Tak i to o naszego Niallera.- zaśmiała się Alex.
- Dobra koniec i nie, nie jestem zazdrosna.- dopowiedziałam. Dalej poszliśmy w ciszy. No ja szłam w ciszy bo reszta coś pomiędzy sobą szeptała, ale kiedy sie odwracałam zawsze cichli. Nawet Max był z nimi w zmowie. Ugh czuję że coś się kroi. W końcu doszliśmy do szatni. Podałam dziewczynom pakunki dość sporej wielkości, a sama wsiadłam pod ścianą. Chłopcy zawzięcie o czymś dyskutowali więc się nie wtrącałam. Po piętnastu minutach wyszły.
Alex-  maska i sukienka, buty
Danielle- maska i sukienka, buty
Eleanour- maska i sukienka, buty
Holly- maska i sukienka, buty
Chłopcy byli zachwyceni jak i wszyscy.
- A JJ ty się nie przebierasz?- zapytała Bambie.
- Nie moja sukienka jeszcze nie przyszła.- wytłumaczyłam. Dziewczyny już przebranie poszły na sale ćwiczeń. Dziś będzie walc, uch jak ja go nie lubię. Miałam dołączyć do nich ale zatrzymali mnie faceci. Z tego co spostrzegłam nie było Max'a i Niall'a.
- Midnight możemy cię o coś poprosić?- zapytal Li.
- O co?- mój głos zabrzmiał podejrzliwie.
- Bo my byśmy chcieli żebyś umówiła się z Niall'em.- powiedział Hazza. Mimo iż nie został zaproszony na bal towarzyszył nam w próbach.
- Przecież on ma Holly.- mruknęłam i ruszyłam.
- Oni nie są parą, zaprosił ją żebyś była zazdrosna.- wytłumaczył Louis. Zamurowało mnie. On chciał zwrócić moją uwagę zapraszając Ją!
- Niech sam mnie zaprosi a nie wyręcza się wami.- fuchnęłam i weszłam za drewniane drzwi.
Ćwiczyliśmy już drugą godzinę i jak na razie załapali tylko Liam i Danielle.
- I jeszcze raz szybko, szybko, wolno. Szybko, szybko, wolno.- powtarzałam w rytm muzyki.
- Pamiętajcie że to facet prowadzi.- upomniał ich Max. Niestety dopiero o kolejnych dwóch godzinach wszystkim udało się w miarę załapać.
- Spoko nie było najgorzej. Jutro powtórka z rozrywki.- usłyszałam za sobą jęk rozpaczy. Jak ja to lubię.
- Suknie i resztę zostawcie w szatni.- powiedziałam na koniec i wyszłam z Max'em z sali. Zmęczeni posnuliśmy się na kolację. Podzióbałam w zapiekance i wróciłam do pokoju. Prysznic dobrze mi zrobił, zmęczona położyłam się spać ale nie trwało to długo bo obudził mnie silny nacisk na moje usta. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Max'a całującego mnie. Zepchnęłam go z siebie i zanim uciekłam powiedziałam.
- Obiecałeś że to się nie powtórzy.- wybiegłam. Nogi same pokierowały mnie do pokoju chłopaków. Zapukałam. Otworzył mi zaspany Niall.
- Boże Miranda co ty tu robisz?- nie zadawał więcej pytań jak zobaczył mnie płaczącą. Po prostu wpuścił mnie do środka i pozwolił usnąć spokojnie obok jego boku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz